niedziela, 6 sierpnia 2017

Od Lou c.d. Czika, Hyoshi

Zastanawiało mnie to, dlaczego ona pomyślała o ludziach, więc nie odpowiedziałem od razu.
- Co? Em... - wróciłem do rzeczywistości – to ja jestem alfą.
- Przepraszam, nie wiedziałam... Mogłabym dołączyć?
A skąd to mogłaś wiedzieć? Nie rozumiem sensu tych przeprosin...
- Kto był z tobą?
- Co?
- Zadałem pytanie. Kto był z tobą?
Z krzaków z których chwile wcześniej ruszyłem za dalmatynką wyszedł Hyoshi.
- Szefie? - zwrócił się do mnie
-Tak? - tym razem spojrzałem na niego.
Hyoshi obserwował dalmatynkę.
- Samiec będący z nią opuścił tereny sfory.
- Kim on był? - zwróciłem się do suczki.
- Mój brat... Powiedział, że wróci...
- Z inną sforą, tak? - zapytał Hyoshi – Chcecie nas podbić, tak?
- Nie... Nie jesteśmy w żadnej sforze...
Jasne... To gdzie on pobiegł? I po co? - Hyoshi nie ustępował.
- Daj jej spokój – postanowiłem to szybko przerwać – Jak się nazywasz? - tym razem zwróciłem się do dalmatynki.
- Czika, a ty?
- Lou, a to jest Hyoshi. Opowiesz nam coś więcej o sobie?
Czika opowiedziała nam swoją historię. Hyoshi nie ufał jej. Dobrze jest mieć osobę rozsądną jako betę, bo ja jestem łatwo wierny.
- Mogę zostać?
- Tak – zgodziłem się.
Możemy porozmawiać w cztery oczy? - zapytał.
- Czy to naprawdę konieczne? - zapytałem spoglądając w jego stronę, lecz dalej obserwując dalmatynkę.
- Tak
- Rozejrzyj się po terenach – powiedziałem do dalmatynki.
Hyoshi ponownie wszedł w krzaki, a ja za nim.
- Przyjąłeś ją?
- Byłeś przy tym, po co to pytanie?
- Nie wydaje ci się to podejrzane? - był wkurzony.
- Jest podejrzane, ale warto ryzykować, prawda?
- Według ciebie warto ryzykować życie psów ze sfory?
Chyba faktycznie jestem nieodpowiedzialny.
- Żeby od razy ryzykować życie psów ze sfory! Nie przesadzasz?
Podczas tej rozmowy i ja zacząłęm wątpić w moją decyzję. Ryzykuję życie psów ze sfory, on ma rację.
- Nie, nie przesadzam! Zastanów się! - Hyoshi powiedziawszy to wyszedł zza krzaków.
Ruszyłęm za nim. Czy ja naprawdę jestem tak nie odpowiedzialny? Czy naprawdę mogę być alfą, jeśli jestem tak nieodpowiedzialny? Pogoda dzisiaj była idealna – ciepło, ale nie gorąco. Postanowiłem przestać o tym myśleć i ruszyłem w stronę brzegu, na którym spotkałem pierwszy raz Ikę. Położyłem się znów mocząc ogon. Nie mam pojęcia dlaczego tak robię. Jakoś tak wychodzi... Męczyło mnie cały czas jedno pytanie: "Czy dobrze zrobiłem przyjmując Czikę?". Teraz już jest po fakcie. Rozmyślałem tak kilka godzin, aż do przyjścia Hyoshiego i Cziki.
- Przekonałeś się do niej? - zapytałem.
- Można tak powiedzieć. Wiedziałem, że cię tu znajdę.
- Wiedziałeś?
- No dobra, Ikee mi powiedziała...
- Kto? - zapytała Czika.
- Ikee to... - nie wiedziałem co powiedzieć.
- Członkinia sfory – uzupełnił Hyo.
- Tak, właśnie...
- Hyoshi pokazał mi tereny... Naprawdę ładne – powiedziała Czika.
Wiedziałem, że Hyo nie zrobił tego "z dobrej woli". Pewnie ją sprawdzał. Ciekawe czego się dowiedział...
- Gdyby nie były ładne nie było by tu sfory – tym razem głos zabrał Hyo.
Postanowiłem zmoczyć sierść. Wskoczyłem do wody ochlapując przy tym Czikę i Hyoshiego.
- Dzięki Lou! - krzyknął.
- Nie ma za co!
Czika się położyła przy brzegu, a Hyo siedział kawałek od niej. Czyli dalej jej nie ufa. Widziałem, że ze sobą rozmawiali, lecz mnie to nie obchodziło. Wyszedłem z wody daleko od nich. Nie mam pojęcia dlaczego, ale chciałem być jak najdalej od nich. Coś mnie od nich odciągało. Postanowiłem zapolować na małą przekąskę. Może... zając? Ha, o wilku mowa! W zasadzie o zającu... I nie mowa, lecz myśl... Mniejsza... Po cichu i bez szelestnie skradałem sie w stronę zająca. Gdy byłem wystarczająco blisko skoczyłem, jednak tym razem nic z tego. Byłem jakiś rozkojarzony. Nie mam pojęcia czemu nie ruszyłem za nim. Trudno, idę dalej. Bez małej przekąski chyba dam radę, nie?
Niby spoglądałem przed siebie, lecz nie widziałem nic. Byłem zamyślony. Gdy się ogarnąłem byłem już poza terenami stada, ale... gdzie? Poczułem dziwny zapach... Czy to... koty? Postanowiłem zawrócić. Nie mam nic do tych futrzatych ogonków. Nie rozumiem psów, które je gonią, bo po co? Co te ogonki źle zrobiły? Biegłem w stronę sfory, jednak po chwili zrozumiałem, że jestem daleko sfory. Bardzo daleko. I przede wszystkim nie wiem gdzie jest sfora. Przyłożyłem nos do ziemii, lecz nie czułem psów. Cały czas te ogonki! Postanowiłem biec przed siebie. Gdzie ja jestem?
- Lou? - usłyszałem głos, który mi był tak bardzo znany, ale nie wiedziałem do kogo należy.
Po chwili zrozumiałem kto mnie wołał. To był Hyoshi. Poczułem uderzenie. Otworzyłem oczy. To był tylko sen. Leżałem przy brzegu z ogonem w wodzie, a obok mnie siedział Hyoshi. Ale... gdzie jest Czika? Podniosłem się i rozejrzałem. Zobaczyłem i ją. Pływała. To był tylko sen. 

<Czika? Hyoshi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz